Kaprys łakomczucha w domu znany bardziej jako momenty Lisia. Przepis udostępniony przez przyjaciela siostry, puszczony dalej w obieg, rozprzestrzenia się po znajomych z prędkością światła. Powód jest prosty. Pyszne, przyjemnie miękkie, z delikatnie chrupiącą skórką. Ba! Mało tego... przygotowuje się je bardzo szybko, ze składników, które praktycznie zawsze są w domu.
Oto mój dzisiejszy kaprys. Kaprys łakomczucha :)
CIASTO:- 2 jajka
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 2/3 szklanki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 200 g margaryny
DODATKOWO:
- płatki owsiane
- powidła lub dżem
Najtrudniejsza część pracy ;) Jajka wraz z cukrem ucieramy mikserem. Na gładko.
Do masy wrzucamy pozostałe składniki, czyli mąkę, margarynę i proszek do pieczenia. Całość zagniatamy. Ciasto powinno wyjść klejące. Jeśli klei się za bardzo, można dorzucić trochę mąki, ja jednak wolę takiego klejdrucha, ale o tym za chwilę. Z ciasta należny uformować kulki. Nie za duże, 3-4cm wystarczą spokojnie, bo ciasto w piekarniku robi się plaskate i rozszerza się do placuszków około 7cm.
Żeby kulki dobrze się myrdały, przed uformowaniem każdej z nich dobrze zmoczyć dłonie w zimnej wodzie :) Gotowe kuleczki obtaczamy w płatkach owsianych. I tu cel owej kleistości - wtedy płatki dobrze przywierają i nie odpadają podczas pieczenia.
Na środku kuleczek robimy mały dołek. Można palcem, można i szprycą. Tak aby umieścić w środku dżem. Ja uwielbiam z truskawkowym, ale każdy inny też się sprawdzi.
Ciacha układamy rzadko ze względu na ich rozrost ;) Pieczemy w temperaturze ok 180-190*C na oko, czyli na złoto, uważając by od spodu nie zrumieniły się na heban ;)
No ale jak to, nie można tak sobie zmieniać nazwy, muszą być MOMENTY LISIA i tyle:P
OdpowiedzUsuńHahahaha, no bo momenty Lisia były moim kaprysem na tę chwilę :D Swoją drogą ciacha nie wytrzymały w domu dnia... Wiadomo - ja, odwiedziny rodziców i małż hehehe
OdpowiedzUsuń