piątek, 30 listopada 2012

Chrup chruścika


Chruściki to klasyka. Chyba w każdym domu można znaleźć na nie przepis. Przepis przekazywany z pokolenia na pokolenie. Jak skarb. Przepisy niewiele różnią się między sobą, bo jak udoskonalić coś co jest już doskonałe? Oto przepis, który wykradłam kiedyś mojej Mamie, tak jak i ona swojej ;) Przepis prosty, szybki i smaczny. Nawet mój kot nie może się im oprzeć i gdy nikt nie widzi, ochoczo je podlizuje :D

CIASTO:
0,5 kg mąki
2 jajka
125ml kwaśnej śmietany
łyżka margaryny
łyżeczka proszku do pieczenia
kieliszek wódki (może być spirytus lub nieco octu)
5 łyżek cukru
Miało być szybko i oto jest. Żadnego mieszania osobno składników suchych i mokrych. Nic z tych rzeczy. Przy chruścikach wrzucamy wszystko do jednej michy i zagniatamy ciasto. Dobrze je potem trochę schłodzić w lodówce. 30 minut to minimum. Zimne ciasto rozwałkowujemy. Cienko jeśli lubicie gdy chruściki chrupią. Grubiej jeśli wolicie je bardziej na miękko. Dzielimy ciasto na paski, szerokości według uznania. Ja zazwyczaj dzielę na 3-4 cm. Na środku robimy nacięcie przez które przewijamy jeden z końców. Chrust smażymy na oliwie i smalcu.  Jeśli temperatura tłuszczu rośnie za szybko, wrzućcie na patelnię surowe kawałki ziemniaka. Zabiera on temperaturę :) Trzeba tylko jeszcze przypilnować zabarwienia ciastek na złoto, bo zdjęte z patelni jeszcze się trochę rumienią. Odsączamy na ręczniku papierowym.
Lekko ciepłe faworki posypcie cukrem pudrem. Dobrze się przyklei i nie rozpuści.
Mmmmm... pycha!

sobota, 6 października 2012

Mam smaka na kurczaka... w papirusie!



Nadarzyła się okazja, by otrzymać do przetestowania nowy produkt Winiar "Pomysł na...". Oczywiście nie byłabym sobą gdybym okazji takowej nie wykorzystała :D W zgrabniutkiej przesyłce od durszlaka dostałam dwa papirusowe produkty. Dziś prezentuję Wam jeden z nich.


Żeby nie było tradycyjnie i zwyczajnie postanowiłam cycuszki nadziać ;) Tak powstały cycuszkowe kieszonki z Lazurem i szpinakiem, owinięte szynką Szwarcwaldzką, polane kremowym sosem porowym. Pycha!

SKŁADNIKI:
2 piersi z kurczaka
garść liści szpinaku
ser pleśniowy Lazur błękitny
szynka szwarcwaldzka
Winiary "Pomysł na...papirus (zioła, czosnek)"
biała część pora
300ml śmietany kremówki
2 łyżeczki masła
sól, pieprz

Rozgrzewamy łyżeczkę masła, podsmażamy na niej szpinak. Przyprawiamy. Piersi myjemy, nacinamy kieszonki. Nadziewamy cycuszki kawałkiem sera pleśniowego i szpinakiem. Nafaszerowane kieszonki owijamy szynką szwarcwaldzką.


 Układamy na papirusie od Winiar. Nadmienić muszę, że ten mnie zaskoczył. Wyglądem przypomina papier do pieczenia. Pokryty jest tłuszczem i przyprawami. W opakowaniu znajdują się 4 kawałki papieru. Ja wybrałam opcję z ziołami i czosnkiem, choć sami widzicie, że na zdjęciu wygląda jak przyprawa typu ziarenka smaku, kucharek czy vegetta ;)


Papirus składamy tak, by zakryć mięso.




W międzyczasie kroimy  wzdłuż białą część pora, następnie drobno kroimy (na półtalarki :D), na patelni rozgrzewamy łyżeczkę masła i podsmażamy por.



 Gdy się zeszkli zalewamy kremówką, trzymamy na małym ogniu tak długo, aż sos zgęstnieje. Przyprawiamy.

Na drugiej patelni układamy piersi zawinięte w papirus. Nie dodajemy tłuszczu! Zgodnie z instrukcją na opakowaniu, jeśli mięso jest grubości do 2cm, podsmażamy na każdej ze stron po 5 minut. Moje cycuszki (kurze znaczy się ;)) były dość solidne, dlatego też smażyłam je 2x po 8 minut.

Gotowe mięso polewamy przygotowanym sosem i zjadamy z apetytem :)

Produkt od Winiar bardzo mnie zaskoczył. Jest wygodny w użyciu, sprytnie pomyślany, choć jak na mój smak, mógłby być pokryty mniejszą ilością soli. Niemniej jednak nadaje się zarówno do kuchni ekspresowej, gdy nie chce nam się bawić w przyprawianie mięsa, zalewanie patelni oliwą i szorowanie jej po zrobieniu obiadu, jak i tej bardziej wymyślnej. W szafce czeka jeszcze papirus z papryką, pewnie niedługo i on zostanie przeze mnie niecnie wykorzystany do pysznego obiadu, bo pomysł już mam :D


A Wy już testowaliście papirus? Jakie macie spostrzeżenia? Buziaki :*

poniedziałek, 17 września 2012

Korzenna babka cukiniowa czyli cukiniowe love



Idealny przepis na ciasto jest owocem metody prób i błędów. Najpierw rodzi się pomysł, potem czas na jego realizację. Nie zawsze jest łatwo. Czasem nasze arcymyśli tworzą totalną klapę, czasem trzeba zmienić proporcje składników. Ten przepis powstał dziś. A że babka wyszła idealna, chyba pierwszy raz nic bym nie zmieniła. Jest idealnie korzenna, miękka i wilgotna. I za nic nie czuć cukinii. Polecam :)

SKŁADNIKI:
2 szklanki startej cukinii
1 szklanka oliwy
1 szklanka mąki pszennej tortowej
1 szklanka mąki żytniej pełnoziarnistej typ 2000
2 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka dobrej przyprawy do piernika (sprawdź skład, w nim powinny znaleźć się same przyprawy, żadne mąki i polepszacze - u mnie: KOTANYI cynamon, gałka muszkatołowa, kolendra, imbir, koper, goździki, ziele angielskie, anyż, kardamon, pieprz)
szczypta soli
2 łyżki cukru trzcinowego
2 łyżki miodu
1 czubata łyżka gorzkiego kakao

W misce mikserem ukręcić jajka z cukrem trzcinowym i miodem. Dodajemy oliwę, całość mieszamy. Przez sito przesiać obydwie mąki (jeśli pozostanie coś z razowej na sitku dodać to też do ciasta, toż to samo zdrowie :)), proszek do pieczenia, sodę, przyprawy, kakao oraz sól. Połączyć. Dodać startą cukinię (cukinię obieramy, wyjmujemy pestki).
Pieczemy około 50 minut (do suchego patyczka), w temperaturze 180*C.

Ostudzone ciasto polać lukrem (ja do swojego dodałam kilka kropli aromatu pomarańczowego), kroimy na kawałki i się delektujemy :)



sobota, 15 września 2012

Kuchnia kryzysowa

Jak zrobić coś smacznego, kiedy w portfelu i lodówce echo? Czasem w szafce mamy zachomikowane makarony, kaszę, ryż, z których możemy wyczarować smaczne i szybkie dania, odpowiednie nie tylko na czas kryzysu :)
Moje danie na dziś: makaron :) Ale nie byle jaki. Smaczny i szybki. O!

SKŁADNIKI:
makaron (u mnie tagliatelle)
2 łyzki oliwy
plasterek wędliny (u mnie polędwica sopocka)
mała cebulka
ząbek czosnku
sól, pieprz

Gotujemy makaron. Na patelni rozgrzewamy oliwę, podsmażamy na niej pokrojone w drobną kostkę cebulkę i szynkę. Dodajemy posiekany drobniutko czosnek, chwilę podsmażamy. Doprawiamy. Dodajemy odcedzony makaron. Jemy :)

Zdjęcia obiadu brak, bo oświeciło mnie po jego skonsumowaniu :D
A jakie są wasze pomysły na kryzysową kuchnię?

Zdrowy murzynek z jabłkami



Poprawność polityczna pewnie sugerowałaby nadanie mu nazwy "Afroamerykanin" lub temu podobnej, ale dla mnie murzynek to murzynek. Pyszny, mocno kakaowy. Zdecydowanie jest w pierwszej trójcy najulubieńszych ciast.
Dzisiejsze dzieło wcale nie jest nudne. Ba, jest nawet całkiem zdrowe :) Miękkie, z chrupkim jabłkiem. Nie przesłodzone. Miód delikatnie podbija smak gorzkiego kakao, pozwalając wybić się jemu na pierwszy plan.

SKŁADNIKI:
2 szklanki mąki graham 1850
2 jajka
3 łyżki kakao gorzkiego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 spore łyżki miodu
1/2 szklanki oleju
1 szklanka mleka

DODATKOWO:
jabłko
cynamon

Jajka rozdzielamy, ubijamy osobno białka. W misce ukręcić żółtka z miodem. Dodajemy pozostałe składniki (prócz białek), mieszamy. Delikatnie łączymy z pianą z białek.
Wylewamy na formę wyłożoną papierek do pieczenia. Ja użyłam calkiem sporej, ciasto po wylaniu było wysokie na niecały centymetr.
Jabłko kroimy na plasterki, układamy na cieście, posypujemy cynamonem. Pieczemy w 180*C "do suchego patyczka", czyli ok. 15 minut.

Mniam!

Na zdjęciu nieco okruszków... zdążyłam bowiem spałaszować kawałeczek zanim uświadomiłam sobie, że wypadałoby dziełem się podzielić :D Ale co tam, tak wygląda jeszcze bardziej kusząco. Polecam :)

czwartek, 6 września 2012

Ta daaam! Versatile Blogger Award :)


 

Kłaniam się aż po same palce stóp dziękując Siekierą po Jajach za przyznanie mi nagrody Versatile Blogger Award. To strasznie miłe uczucie wiedzieć, że mój blog jest lubiany i doceniany przez innych blogerów. Wielkie dzięki, dziewczyny :*

A oto i zasady przyznawania wyróżnień (bezczelnie ukradłam z wyżej wymienionego bloga, Kaczucha, nie gniewasz się, prawda? :D):

  • po otrzymaniu nagrody należy podziękować blogerowi, od którego się ją otrzymało
  • należy zlinkować u siebie link do bloga osoby nagradzającej
  • wybrać 15 blogów, które się odwiedza, a następnie nominować ich autorów do VBA i powiadomić ich o tym
  • na koniec - zdradzić 7 faktów o sobie
Mimo dietowania z chęcią zaglądam na kulinarne blogi robiąc sobie apetyt na niedozwolone smakołyki :D
Moja ulubione, więc i wyróżnione blogi to:

Siedem faktów o mnie:
1. Uwielbiam piec małe pyszności, choć piekarnik nie do końca mi na to pozwala...
2. Jestem zdominowana w domu przez testosteron i lubię to :)
3. Kulinarnie inspiruje mnie mój Małż :*
4. Lubię swoją pracę, choć nie jest związana z gastronomią.
5. Często, będąc na diecie, robię sobie apetyt wymyślając co bym zjadła gdybym mogła (a ślina jak echosonda... aż do ziemi...) 
6. Robić jajecznicę idealną nauczyła mnie moja Babunia.
7. Nie kupuję gotowych tortów. W naszej rodzicie robimy je samemu. Od serca. W wybranym przez solenizanta/jubilata smaku.




piątek, 31 sierpnia 2012

Quiche inaczej



Kto powiedział, że na diecie musi być nudno, monotonnie i nie można jeść smakołyków? Otóż można. Oto dowód. Zainspirowałam się quiche z warzywami wg South Beach. Ta wersja pozbawiona jest kruchego ciasta na spodzie, ale spokojnie nadrabia pysznym środkiem. Polecam wszystkim, nie tylko dietującym :)

SKŁADNIKI:
3 jajka
pół pęczka drobnego szczypiorku
6 dużych pieczarek
kilka plasterków odtłuszczonego sera, np. Piórko
sól, pieprz
ew. odtłuszczona margaryna np Flora light 


Pieczarki kroimy na kostkę lub talarki. Podsmażamy na teflonie bez niczego, lub ewentualnie na łyżce Flory light. Doprawiamy do smaku.
W misce rozmącamy jajka, wrzucamy do środka skrojony szczypiorek i pokruszony ser. Dodajemy pieczarki. Całość mieszamy. Powstałą  masą wypełniamy foremki (ja wykorzystałam silikonowe foremki na muffiny - w sumie 6 sztuk) i pieczemy w 180*C aż jajka się zetną (dla pewności pomóżcie sobie patyczkiem). Takie quiche to świetna alternatywa dla zwykłych jajek na śniadanie, ale też smaczna przekąska. Jak kto woli :) Można jeść  je na ciepło i zimno, dobrze znoszą przechowywanie w lodówce, a nawet zamrażarce. Potem wystarczy tylko podgrzać je chwilę w mikrofalówce. Pycha!

czwartek, 23 sierpnia 2012

Kokosowy jabłecznik pod pierzynką

Lubię proste rozwiązania i ciekawy smak. Wymyślne składniki, przepych, udziwniony wygląd,  nie są dla mnie. Jabłecznik ten powstał pod natchnieniem chwili. Miało być smacznie (jak zawsze!), szybko i inaczej w smaku. Wyszło, i muszę przyznać nieskromnie, że jest to dzieło doskonałe ;)

CIASTO:
2 szklanki mąki
2 żółtka
20 dkg masła
10 dkg cukru pudru
pól opakowania cukru waniliowego

NADZIENIE:
4 większe lub 5 mniejszych jabłek
3/4 szklanki wiórków kokosowych
łyżeczka cynamonu
1/2 do 3/4 szklanki cukru

PIANKA:
2 białka
2 łyżeczki cukru

Z podanych składników wyrabiamy ciasto. Wkładamy do lodówki na około 30 minut. 2/3 ciasta wyłożyć do tortownicy, pokrywając spód i boki. Podziabać (no dobra... ponakłuwać...) widelcem. Pieczemy na lekko złoto w temperaturze 190*C. 
W międzyczasie pokroić jabłka, wymieszać je z cukrem, cynamonem i wiórkami (zamiast kokosu można użyć zmielonych orzechów). Wykładamy na podpieczone ciasto. Na wierzchu układamy pozostałą część ciasta (najlepiej rozwałkować na pożądaną wielkość wałkiem).
Z białek ubić pianę, dodać cukier i jeszcze chwilkę mieszać. Pianę wykładamy na ciasto, wyrównując łyżką. 
Pieczemy w temperaturze ok. 180*C tak długo, aż piana się zrumieni. 
Oj, pysznie!

wtorek, 14 sierpnia 2012

Kruche babeczki z nietypową posypką

Jakiś czas temu naszło mnie na babeczki. Chciałam zrobić coś pysznego a zarazem niezwykłego. Tak wpadłam na kruche babeczki wypełnione budyniem i pokryte ciekawą posypką. Pierwszą z nich jest posypka z płatków kukurydzianych. Druga z ryżu preparowanego. Jak tylko zakupię to "małe jedzonko", zademonstruję pomysł drugi. 
A dziś babeczki na bogato ;)

CIASTO:
250 g mąki
75 g cukru pudru
100 g masła
1 jajko

Wszystkie składniki zagniatamy razem, formujemy kulkę, wkładamy do lodówki na min. 30 minut. Po tym czasie wyciągamy ciasto, wałkujemy i wycinamy kółka nieco większe niż nasze foremki na babeczki. Placuszki wkładamy w formy wysmarowane masłem i lekko przygniatamy aby uzyskały falisty kształt :) Pieczemy na złoto w temperaturze 180*C. Z podanych proporcji wyjdzie około 20 babeczek. Ciasto nie jest specjalnie słodkie, ale to dlatego, iż nadzienie spokojnie słodycz nadrobi.

DODATKI:
budyń śmietankowy
płatki kukurydziane - dwie garści
wiórki kokosowe - na oko i smak
2 łyżki miodu

Gotujemy budyń zgodnie z opisem z opakowania. W międzyczasie na patelni rozgrzewamy miód, tak długo aż uzyska mocno płynną konsystencję. Na rozgrzany miód wsypujemy wiórki kokosowe i płatki kukurydziane, które mieszamy tak długo, aż miód je w całości pokryje. 

Babeczki uzupełniamy budyniem, a następnie przykrywamy mieszanką płatków i kokosu. 
Następnie wcinamy. Omniom mniom mniom 

niedziela, 12 sierpnia 2012

Tarta nie tylko brokułowa

Tarta powstała spontanicznie podczas odwiedzin znajomych (jeszcze raz dziękujemy! :)). Ciasto zagniotłam według proporcji na oko, ale wyszło poprawnie. Lekko słone i kruche. Wam w proporcjach podam jednak troszkę mniej masła, tak na wszelki wypadek. Przecież zawsze przy zagniataniu możecie go jeszcze dodać. A lepiej najpierw mniej, jak przesadzić od razu :D

CIASTO:
250 g mąki
100 g masła
1 jajko
szczypta soli

Całość zagniatamy, dobrze potem schłodzić choć 30 minut w lodówce. Ja ten etap ominęłam, bo szkoda było czasu :D Zamiast rozwałkowywać przed włożeniem na blachę, wylepiłam ją, kawałek po kawałku, pilnując by ciasto wyszło równej grubości. Pamiętajcie, że blachę przed wyłożeniem ciasta należy wysmarować masłem :)
Pieczemy w piekarniku tak długo, aż ciasto się ściągnie, nie będzie surowe, ale nie przyrumieni się też specjalnie. Chodzi tylko o jego podpieczenie. Jeszcze będzie mieć czas by się dopiec :)

Podpieczone ciasto wyjmujemy z piekarnika i zaczynamy fantazje smakowe.

FARSZ:
kilka różyczek brokuła
2-3 plasterki szynki, ja użyłam polędwicy sopockiej
kulka mozzarelli
3 jajka
100ml śmietany kremówki
sól
pieprz
ew. czosnek

Na ciasto wykładamy brokuły, pomiędzy plastry mozarelli, a na nie szynkę pokrojoną w kostkę. 
W miseczce rozmącamy jajka, mieszamy z kremówką i przyprawami. Jeśli wolicie bardziej wyrazisty smak, możecie dodać odrobinę czosnku.
Zalewamy ciasto, tak by jajka pokryły je w całości. Wstawiamy ostrożnie do piekarnika. Pieczemy na złoto, tzn. by ciasto się przyjemnie zrumieniło, a jajka ścięły. Voilà!


piątek, 10 sierpnia 2012

Tarta po francusku



"Co na obiad?", codzienne pytanie, które wywołuje strach na twarzach Małża i mojej. No bo jak tu zrobić smaczny obiad, kiedy On woli konkret, a Ona woli coś lżejszego... W końcu doszliśmy do porozumienia. Tarta. Klasyka gatunku. Kruchy spód, pomidory, mozzarella. Całość pod pierzynką z rozmąconych jajek. Zadowoleni z siebie i podjętej decyzji spacerujemy z Młodym dalej, aż tu nagle przed oczami ukazał się nam bilbord z Pascalem. Tarta. No a jakże! Ale jaka? Z pomidorem, mozzarellą, zalana jajem... Tylko taka jakaś inna. Pascal na spód użył ciasta francuskiego, a do farszu dodał wędzonego łososia. Dokupiliśmy więc resztę składników i przyrządziliśmy tartę pascalową. Wyszło poprawnie ale bez szału. Ja czułam samo masło (jednak francuskie mi do tarty jakoś nie pasuje) i rybę, mimo, że daliśmy jej mniej niż sugerował Pascal. Małż czuł same jajka i twierdził, że to bardziej omlet w smaku niż tarta ;) 
A Wy już próbowaliście pascalowej propozycji? Zainteresowanych odsyłam tutaj






poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Jeżynowy ślimak



Ciasto francuskie jest dobre z dwóch powodów. Bo jest ciastem, no i jest francuskie Oczywiście powodów jego znakomitości jest dużo więcej, ale o tym może kiedy indziej.
Już dawno chciałam przygotować ślimaczki, jednak zamierzałam zrobić z białym serkiem z kostki rozrobionym z żółtkiem i cukrem waniliowym. Do tego jeżyny. Sera w domu nie było, za to był serek homo. Nie byłam pewna czy przy ślimaku nie wypłynie, więc wahałam się troszkę.  Ratunkiem okazała się pewna pyszna strona gdzie takie właśnie francuskie z homogenizowanym przygotowano. Zaryzykowałam więc i zmajstrowałam. Jeżynowe ślimaki moich marzeń.

SKŁADNIKI:
ciasto francuskie
125-150 g serka homogenizowanego o smaku waniliowym
jeżyny (24  lub 27 sztuk)
wiórki kokosowe
ewentualnie cukier puder

Ciasto rozwijamy i smarujemy serkiem homogenizowanym pozostawiając z jednego krótkiego brzegu około 2cm bez smarowidła. Układamy jeżyny zgodnie z obrazkiem poniżej  gdzie żółte jest ciasto, biały serek no i jeżynowe jeżyny ;)



Zawijamy ciasto zaczynając od jeżyn, kierując się do prawego brzegu, w międzyczasie ukłądając ponownie rządek jeżyn. Gotowego zawijańca dzielimy na kawałki, ilość zgodną z ilością jeżyn. Delikatnie formujemy bardziej udany, okrągły kształt i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Z wierzchu posypujemy wiórkami kokosowymi. Pieczemy około 25 minut w temperaturze 180*C. Na koniec, ostudzone ślimaki możemy osłodzić cukrem pudrem. No i mam kolejne love!


niedziela, 5 sierpnia 2012

Deutschland, Deutschland über alles, czyli golonka po bawarsku i pyrlandiasallat :]



Nie takie Niemcy straszne jak je malują ;) A z nutką wariacji na ich temat to już w ogóle poezja smaku.
Żeby zmajstrować golonkę po bawarsku trzeba czasu. Od zakupu do podania minęło kilka dni. Ba, były to trzy dni i trzy noce, ot, dla dobrego smaku :) Kartoffelsalat to już chwila moment. 
Oto Małża i mój przepis na arcydzieło kulinarne :D Arcydzieło na konkurs.


GOLONKA BAWARSKA - składniki

golonka
musztarda francuska Roleski
sól
pieprz
majeranek
słodka papryka
olej
cebula
marchew

Golonki wybraliśmy przednie ze względu na ich akuratny rozmiar. Sztuka ważyła około 350 gram. W domu mięsiwo trzeba umyć i nieco opalić nad ogniem, by pozbyć się resztek świńskiego zarostu ;) 
Golonki wkładamy do miski, przyprawiamy solą, pieprzem, majerankiem, słodką papryką, odrobiną musztardy francuskiej Roleski, polewamy olejem, posypujemy pokrojoną cebulą i marchewką. Miskę przykrywamy, wkładamy do lodówki na 3 doby. Po tym czasie golonki wyciągamy z miski, wkładamy do naczynia żaroodpornego wraz z całą bejcą. Pieczemy około 3-4h do miękkości i pięknego koloru.

W międzyczasie przygotowujemy niemiecką sałatkę ziemniaczaną, czyli naszą Pyrlandiasalat ;)
W oryginale są ogórki konserwowe, my, z racji sezonu ogórkowego i świeżo majstrowanych kiszonych dodaliśmy takie  Taki nasz polski akcent.

KARTOFFELSALAT - składniki

4 średniej wielkości ziemniaki
3 ogórki kiszone domowej roboty
100 gram boczku wedzonego
majonez Roleski - ilość na oko
musztarda francuska Roleski - 3 łyżeczki
50ml piwa 
pół małej dymki
50ml oliwy
łyżeczka octu
sól
pieprz

Pyrki gotujemy tak na 95% ;) aby nie rozpadły się w sałatce. 
Przygotowujemy piwny vinegrette: piwo, oliwę, musztardę, dymkę, jednego ogórka, ocet i przyprawy wrzucamy do blendera i miksujemy. Następnie mieszamy całość w miseczce z majonezem. 
Na patelni podsmażamy pokrojony drobno boczek.  
Ugotowane ziemniaki kroimy w talarki, dodajemy dwa pokrojone w kostkę ogórki lekko kiszone (home made ) i przestudzony boczek. Polewamy gotowym sosem i mieszamy.

Gotową golonkę i sałatkę układamy na talerzu i zajadamy ze smakiem. Mmmmm, i znów cieknie mi ślinka!



Do przygotowania powyższych pyszności wykorzystaliśmy produkty Roleski. Nawet nasz kot je polubił :)
Przy okazji i Was zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie. Konkurs „Podróże Pani R.” znajdziecie na Facebooku na profilu Roleski: http://www.facebook.com/Roleski. Udział w nim może wziąć każdy, wystarczy mieć pomysł!



 Smacznego!



poniedziałek, 30 lipca 2012

Kokosowo-bananowy francuz

To była szybka decyzja. Jest ciasto francuskie, nie ma jabłek ani sera... Jest pan banan. Nawet dwa banany. No dobrze, ale banan i co? Banan i czekolada. Połączenie idealne. Żeby było ciekawiej dodałam kokos. Wyszło smacznie, aromatycznie i ciekawie. Eksperyment udany :)

SKŁADNIKI:
ciasto francuskie
2 banany
wiórki kokosowe
kilka kostek czekolady mlecznej
cukier trzcinowy
jajko - rozmącone, do posmarowania ciastek


Ciasto dzielimy na kawałki. Ja zdecydowałam się na prostokąty, w sumie sztuk 10 W miseczce rozduszamy banany widelcem, dodajemy wiórki, ilość na czuja (ja dałam kilka łyżek), ścieramy ok. 5 kostek czekolady. Całość mieszamy na przyjemną papkę, układamy na kawałkach ciasta, które następnie składamy na pół. Sklejamy brzegi, ja użyłam w tym celu widelec, który stworzył miły dla oka wzorek. Ciastka smarujemy rozmąconym jajkiem, posypujemy wiórkami  kokosowymi i cukrem trzcinowym, który nadaje dodatkowo lekko miodowy posmak. Pieczemy na złoto w piekarniku nagrzanym na ok 180*C.

Pysznie :)

sobota, 28 lipca 2012

Renklodowe niebo w gębie

Miały być konfitury z renklod, wyszedł przeciero-muso-sok... Miał być ryż z jabłkami, padło na ryż... ze śliwkami :)

RENKLODOWE COŚ według przepisu znalezionego gdzieś w internecie miało skończyć jako konfitura... konfitura się nie ścięła, a żal było się pozbyć, więc padło na wykorzystanie do obiadu.
1 kg śliwek renklod
30 dkg cukru
250ml wody
sok z cytryny

Śliwki przepołowić, wyciągnąć pestki. Owoce włożyć do garnka, zalać wodą, dusić aż owoce rozmiękną. Dosypać cukier, mieszać, aż odparuje całą woda. Dodać łyżkę soku z cytryny. Kuniec ;) Mi z takiej ilości wyszły cztery słoiki gotowego przecieru. Jeśli śliwkowego cosia ma być tylko na obiad, proporcjonalnie zmniejszcie ilość składników.

RYŻ NA MLEKU

ryż
mleko
szczypta soli
łyżeczka cukru
łyżeczka masła

Ryż gotujemy na mleku (ilość według upodobań) dodając sól, cukier i masło.

ORAZ
cynamon


Gotowy ryż wyłożyć na talerz, polać śliwkowym cudem, posypać cynamonem. Gotowe :)
Wyszło aromatycznie i smacznie. Całkiem fajna alternatywa dla tradycyjnego ryżu z jabłkami. Smacznego :)

środa, 25 lipca 2012

Viva pancakes!

Coś by się zjadło...Śniadanie? Obiad? Coś... cokolwiek. Byle szybko, smacznie i puszyście :) O tak, puszyście zdecydowanie!

Przepis wypróbowany, łatwy, z serii zawsze wychodzących. Amerykański http://imgx.wizaz.pl/forum/images/smilies/biggrin.gif Za wielką wodą nigdy nie byłam, ale ponoć smakują identycznie. Wierzę zatem na słowo doświadczonym ;)

Wersja na bogato - z syropem klonowym

Wersja po polsku - z zasmażonymi jabłkami, dżemem, twarożkiem, miodem i wszystkim tym, z czym pałaszujecie tradycyjne-nasze-naleśniki


CIASTO:
- jajko,
- 200-250ml mleka,
- 2 łyżki oleju,
- szklanka mąki,
- 2 łyżki cukru,
- szczypta soli,
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia


W naczyniu rozrabiamy jajko z cukrem. Dodajemy pozostałe płyny - mleko i oliwę. Mieszamy dość energicznie, tak by składniki się dobrze połączyły a na górze powstała przyjemna dla oka pianka.
Dodajemy mąkę, sól i proszek do pieczenia, łączymy mieszając, by uzyskać jednolitą masę. Powinna wyjść dość gęsta, zdecydowanie bardziej niż na naleśniki, coś na wzór gęstej śmietany.

Rozgrzewamy patelnię teflonową, wlewamy łyżką ciasto. Ilość na oko ;) Ja smażę placuszki pojedynczo, na nie za dużym ogniu, żeby się nie spaliły zbytnio. Na drugą stronę obracamy, gdy na placuszku powstanie sporo bąbelków, a brzegi ciasta będą ścięte.Z tej ilości powstanie spokojnie 7-8 placuszków.

Pancakes z tego przepisu smakują wybornie. Są przyjemnie miękkie i puszyste. Będą smakować każdemu łasuchowi :)


środa, 18 lipca 2012

Szpinakove love



Najwspanialsze doznanie dnia. Zdecydowanie. Szpinakowe. Love.
Pierwszy raz taki obiad przyrządził mi mój Małż. Potem sama, krok po kroku poznawałam sekrety tego smakołyku. Pyszny, kremowy, szpinakowo-czosnkowy. Wzorcowy.
Tym razem podzieliliśmy się pracą. Mięsiwo i makaron Małż, sos ja. Wspólne gotowanie. Ot co!
Danie, może nie wygląda  ale jest przepyszne. Gwarantuję :)

SOS:
ok. 400g świeżego szpinaku
łyżka masła
ząbek czosnku
ok. 250 ml śmietany kremówki
sól, pieprz

DODATKOWO:
makaron tagliatelle (ilość zależna od apetytu)
pierś z kurczaka
sól, pieprz, mąka, oliwa

Na patelni rozpuszczamy łyżkę masła. Na małym ogniu, żeby masła aby nie spalić :) Na masło kładziemy liście szpinaku. Teraz jest ich caaaaała masa, ale spokojnie, pod koniec szpinak będzie już ledwo przykrywał dno patelni. Liście co jakiś czas obracamy. Będą robić się coraz bardziej podduszone, oklapłe, aż zrobią się całkiem malutkie. Im dłużej będzie trwał proces, tym szpinak będzie delikatniejszy.
Czosnek siekamy na drobno i dokładamy na patelnię. Chwilkę razem podsmażamy.
Całość zalewamy kremówką, przyprawiamy. Mieszamy tak długo, aż śmietana idealnie zgęstnieje, tworząc ze szpinakiem pyszny sos.

W międzyczasie pierś dzielimy na małe plasterki. Jak płatki. Każdy oprószamy solą i pieprzem, delikatnie obtaczamy w mące. Smażymy na oliwie na złoto.

Pamiętajmy o ugotowaniu makaronu. Tylko nie na żadną paćkę! Makaron musi być al dente :) Odcedzony makaron wrzucamy na patelnię z sosem i razem całość mieszamy, aż sos pokryje całkowicie makaron.

Gotowe! Teraz tylko pozostaje nam wyłożyć na talerz i zjeść :)

P.S. Z patelni też smakuje wybornie!


wtorek, 17 lipca 2012

Kaprys łakomczucha

Kaprys łakomczucha w domu znany bardziej jako momenty Lisia. Przepis udostępniony przez przyjaciela siostry, puszczony dalej w obieg, rozprzestrzenia się po znajomych z prędkością światła. Powód jest prosty. Pyszne, przyjemnie miękkie, z delikatnie chrupiącą skórką. Ba! Mało tego... przygotowuje się je bardzo szybko, ze składników, które praktycznie zawsze są w domu.
Oto mój dzisiejszy kaprys. Kaprys łakomczucha :)

CIASTO:- 2 jajka
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 2/3 szklanki cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 200 g margaryny

DODATKOWO:
- płatki owsiane
- powidła lub dżem


Najtrudniejsza część pracy ;) Jajka wraz z cukrem ucieramy mikserem. Na gładko. 
Do masy wrzucamy pozostałe składniki, czyli mąkę, margarynę i proszek do pieczenia. Całość zagniatamy. Ciasto powinno wyjść klejące. Jeśli klei się za bardzo, można dorzucić trochę mąki, ja jednak wolę takiego klejdrucha, ale o tym za chwilę. Z ciasta należny uformować kulki. Nie za duże, 3-4cm wystarczą spokojnie, bo ciasto w piekarniku robi się plaskate i rozszerza się do placuszków około 7cm.
Żeby kulki dobrze się myrdały, przed uformowaniem każdej z nich dobrze zmoczyć dłonie w zimnej wodzie :) Gotowe kuleczki obtaczamy w płatkach owsianych. I tu cel owej kleistości - wtedy płatki dobrze przywierają i nie odpadają podczas pieczenia.
Na środku kuleczek robimy mały dołek. Można palcem, można i szprycą. Tak aby umieścić w środku dżem. Ja uwielbiam z truskawkowym, ale każdy inny też się sprawdzi.
Ciacha układamy rzadko ze względu na ich rozrost ;) Pieczemy w temperaturze ok 180-190*C na oko, czyli na złoto, uważając by od spodu  nie zrumieniły się na heban ;)